sobota, 24 maja 2014

Rozdział 8

Liam:

Gdy do mnie dotarło co się przed momentem stało szybko wsiadłem do samochodu i ruszyłem w pościg za porywaczami mojej ukochanej. Nie mogłem pozwolić by coś jej się stało. Jechałem za nimi bardzo długo wyjechaliśmy poza granice Wolverhampton. Wiedziałem gdzie jedzie ta terenówka. To był teren Alexandra. Po pewnym czasie zatrzymali się przed wielką willą , właścicielem tego "pałacyku" był nie kto inny tylko Wang. Z posiadłości wyszedł jeden ogromniasty facet, wyciągnął Izabellę z samochodu i zaniósł do środka. Ja pierdolę koleś wyglądał jak jakiś King Kong (coś czuję, że wszyscy jego obecni ludzie tak wyglądają).


Postanowiłem zadzwonić do Alexandra i wyjaśnić gnojowi co o tym sądzę. Po paru sygnałach oczekiwania Wang odebrał
-Witaj Liamie, czyżbyś rozpatrzył pozytywnie moją propozycję?
-Co ty sobie kurwa wyobrażasz, miałem czas na zastanowienie, a ty jak jakiś Tarzan porywasz Izabellę!
-Spokojnie, ona jest tylko taką maleńką karta przetargową, a tak wgl. to wejdź do środka co będziesz stał na dworze i się produkował jak możesz wejść i porozmawiamy jak dawni przyjaciele.
Rozłączył się. Czyli wiedział, że koczuje pod jego domem. Cóż mam zrobić skoro już wie, że jestem pod jego "dziuplą". Wszedłem do środka i nie myliłem się już obok drzwi powitali mnie dwie "małpy" z krainy "Bardzo duzi i pojebani kulturyści". Nagle na schodach pojawił się mój były pracodawca.
-No nareszcie znowu się widzimy.-Powiedział bardzo zachwyconym tonem Wang.-Zapraszam do salonu tam sobie w spokoju pogadamy.

-Nie, wolę pogadać i to szybko tutaj.
-Dobrze to słucham.
-Oddaj mi Izabellę!
-Nie to odpada w chwili obecnej, chyba że zgodzisz sie znowu dla mnie pracować?
-Miałem czas, dopiero później miałem ci dać odpowiedź, a ty porywasz Belle?
-No cóż wiedziałem, że raczej powiesz, że już się w to nie bawisz i w ogóle, więc ta dziewczyna to tak jakby zastaw. No więc nie mogę ci jej teraz oddać. Cały czas masz czas do jutra. A teraz przykro mi ale muszę przerwać nasze pogaduszki ponieważ ważne spotkanie. A i nie martw się dziewczynie nie się nie stanie do jutra do godziny 20.00.
Wyszedł i ja miałem obowiązek opuścić jego willę
Nie wiedziałem co mam zrobić więc pojechałem do domu pogadać z chłopakami, może oni coś wymyślą.



--------------------------------------------------
No więc jak obiecałam tak dodaje jeden z 2 rozdziałów tego weekendu. Wiem jest beznadziejny i do dupy, postaram się odkupić swoje winy w jutrzejszym chapterze  :)


poniedziałek, 19 maja 2014

Notka

Przepraszam was, że tak długo nie dodaje nowego rozdziału ale sami rozumiecie koniec roku szkolnego. Obiecuję wam, że w najbliższy weekend wynagrodzę wam to i dodam 2 rozdziały.            
 Tm3937809