niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 5

Całą noc nie przespałam, cały czas myślałam o tym "prezenciku" i tajemniczym L. W końcu gdzieś o 5 nad ranem doszło do mnie, że to pewnie Liam. Jeśli to on to kurwa jest popierdolony myśląc, że dam się zbajerować na coś takiego. I jeszcze ten napis, no chyba mu się coś w głowie poprzewracało. Pół biedy, że dziś sobota. Zdrzemnęłam się na chwilę, a ta chwila minęła o 12:00. Nie wiedziałam co będę dzisiaj robić więc postanowiłam, że napiszę do Joe.

                                                  Hejka, robimy coś dzisiaj?
Po chwili uzyskałam odpowiedź

             Nie mam na dzisiaj żadnych planów więc możemy      iść się pobawić z chłopakami do klubu. Co ty na to?

 Szybko odpisałam:

                                 Jasne chodźmy to dziś o 20 pod klubem?

Odpisała prawie natychmiastowo:

        Ok, godzina 20 pod klubem. To do zobaczyska kochanie :*

Moi rodzice to pracoholicy więc nie będą się o mnie martwić. Całe popołudnie przesiedziałam na kanapie i nic ciekawego nie robiłam. Dopiero gdzieś koło 18 wzięłam się za siebie i zaczęłam przygotowywać się do imprezy. Ubrałam się w to. Moje włosy ułożyłam w artystyczny nieład. Przed klubem czekali na mnie moi znajomi. Na wstępie "dla rozluźnienia" chłopaki postawili nam po drinku. Po trzech Ballantine's ze spritem poszłam na parkiet. W połowie piosenki ktoś do mnie podszedł i złapał mnie za biodra gdy się odwróciłam zobaczyłam...

Liam:

Cały dzień dzień czekałem na jakąkolwiek wiadomość od Belli. Chłopaki widzieli moje zakłopotanie i stwierdzili, że powinienem wyluzować i zabrali mnie do klubu. Po wejściu do klubu zobaczyłem na parkiecie Izabellę. Podszedłem do niej i chwyciłem ją za biodra. Gdy się odwróciła była nieźle zdziwiona i chciała, żebym ją puścił. Nie posłuchałem jej. Zaczęliśmy tańczyć (ona była do tego zmuszona). Zadałem jej pytanie:
-Co mam zrobić byś mi wybaczyła? 
-Nie było cię przez długi okres czasu, nagle się zjawiasz i myślisz, że będzie cudownie?- odpowiedziała 
-Wiem, wiem jestem cholernym zjebem.
-Przynajmniej umiesz się do tego przyznać.- Uśmiechnęła się łobuzersko- Chodź do baru porozmawiamy o przeprosinach przy procencikach. 

Zacząłem się śmiać. Podeszliśmy do baru i zamówiliśmy sobie po martini. Zaczęliśmy opowiadać sobie co robiliśmy podczas gdy siebie nie widzieliśmy. Po paru, dobra parunastu byliśmy już nieźle wstawieni i wtedy zadałem jej pytanie:
- Miałaś mi powiedzieć co mam zrobić żebyś mi  wybaczyła. To co to ma być?

Izabella:

Powoli zaczęłam wybaczać Liamowi. W pewnym momencie zadał mi pytanie co ma zrobić bym mu wybaczyła. Po chwili zastanowienia  odpowiedziałam:
- Prześpij się ze mną.- W życiu bym mu tego nie powiedziała, ale byłam nieźle wstawiona i plotłam co mi ślina na język przyniesie. Podczas tych parunastu miesięcy z jednej strony go nienawidziłam z drugiej martwiłam  się o niego, a z trzeciej mocno go kochałam. Nigdy nie byliśmy razem, ale ja bardzo tego pragnęłam. Potem od jego kolegów dowiedziałam się, że on też. To byłyby przeprosiny. Ja, on wspólna noc, potem wspólne życie. Marzenia ale może... Widziałam jego minę, nie wiedział co powiedzieć, końcu coś odpowiedział. 

- Zawsze o tym marzyłem. Tylko gdzie?
-Mam wolną chatę, rodzice są na delegacji.
-To chodźmy.
Zamówiliśmy taksówkę i po 10 minutach byliśmy pod moim domem. Weszliśmy do środka. 
Liam namiętnie mnie pocałował. Zdjęłam z niego kurtkę i koszulę, on nie pozostał mi dłużny i zrobił to samo. Jego dłonie wędrowały po moim ciele, nagle zjechały na moją pupę i ją ścisnęły. Podskoczyłam i oplotłam swoimi nogami jego biodra. Zaniósł mnie do mojego pokoju i zaczęliśmy zdejmować z siebie ubrania, które były na naszych ciałach. Chłopak położył mnie delikatnie na łóżku i zaczął namiętnie całować moje ciało. Co było dalej to już się chyba domyślacie.       

  1. Mam nadzieję, że rozdział się podoba swoje opinie wyraźcie w komentarzach 

środa, 19 marca 2014

Rozdział 4

Obudziłam się o godzinie 7:00 wstałam i ubrałam się. O 7:30 pod moim domem czekali już na mnie Jack i Leo. Zawsze chodziłam z nimi do szkoły. Moja pierwsza lekcja to język angielski. Na tym przedmiocie jak zwykle siedziałam z Joe. Nie mogłam się w ogóle skupić na słowach nauczyciela cały czas myślałam o Liamie i o jego wczorajszym pocałunku. Nie wiem co on sobie w ogóle wyobrażał. Gdy szliśmy na lunch Joe zapytała się mnie:
- Co ty dzisiaj taka jakaś nieobecna?
- Nic się nie stało widocznie taka aura, ciśnienie.- Skłamałam
-To idź do lekarza.- Zażartował Mac
Nic nie odpowiedziałam, Poszliśmy coś zjeść.


Liam:

"Ja pierdole co ja mam zrobić by mi wybaczyła" od rana takie myśli chodzą mi po głowie. MAM, kiedyś uwielbiała niespodzianki, może coś to zdziała.
Szybko wsiadłem do mojego kochanego samochodu i ruszyłem do centrum handlowego.
Długo chodziłem po sklepach, ale w końcu wybrałem coś co powinno jej się spodobać. Na tym prezencie jest wygrawerowane " BYŁAŚ, JESTEŚ I BĘDZIESZ W MOIM SERCU NA ZAWSZE. TEN DROBNY PREZENT JEST JEDYNIE NAMIASTKĄ JAK JESTEŚ DLA MNIE WAŻNA. TWÓJ NA ZAWSZE L :*"
Podjechałem pod jej dom nie miałem odwagi by zapukać, więc zostawiłem ten drobiazg pod drzwiami.

Izabella:

W szkole jak zwykle ludzie schodzili nam z drogi, wszyscy nas się bali. Nawet nie wiem dlaczego, aaa już wiem chłopaki uwielbiają sobie czasem porobić jaja z innych. W dniu dzisiejszym Jack założył się z Leonem, że poderwie dziewczynę w 2 minuty i jeszcze szybciej z nią zerwie. Stawką była butelka szkockiej whisky.
Jack jak obiecał tak zrobił, podszedł do jakiejś kujonki i zaczął z nią flirtować. Laska szybko dała mu się zbajerować. Jego ostatnie zdanie było mega chamskie:
- Jesteś taka śliczna jak świnia w gównie. Było miło. Ciao.
Oczywiście wygrał zakład bo wszystko trwało może z 3 minuty.
Pożegnałam się z wszystkimi i poszłam do domu. Gdy podeszłam do drzwi mojego domu zauważyłam jakieś pudełko, było zaadresowane do mnie. Weszłam do środka i odpakowałam tajemniczą przesyłkę. W tym momencie moje oczy stały się jak piłeczki pingpongowe. W środku paczki znajdowała się sztabka złota z wygrawerowanym napisem. Po odczytaniu go długo głowiłam się nad podpisem nadawcy. Kurwa kto to L??? stwierdzam, że to Leon, ale po dłuższym zastanowieniu to nie mógł być on ponieważ cały czas był z nami . Ja pierdole kto to może być???



  

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 3

I...
I wpił się we mnie swoimi miękkimi ustami.
 Stałam jak wryta w podłogę, lecz po paru sekundach opamiętałam się i odepchnęłam go od siebie. Nie wiedział co się dzieje, z resztą ja też. W tym momencie nie wytrzymałam i wymierzyłam mu siarczysty policzek.
Zdumiony zapytał:
- Za co to?
- Za co, za co jeszcze się kurwa pytasz!!!- wrzasnęłam
- Chciałem w ten sposób cię przeprosić, że tak długo się nie odzywałem
- Mam cię dość WYPIERDALAJ Z MOJEGO ŻYCIA, NIE CHCE CIĘ ZNAĆ!!!!!!!

Z podkulonym ogonem wyszedł z domu. Kiedy zamknął za sobą drzwi osunęłam się  po ścianie   i cicho zaczęłam płakać, nie wiedziałam co to miało znaczyć do jasnej cholery, pojawia się w moim zasranym życiu i myśli, że wszystko będzie po staremu, to się chyba kurwa zdziwi.
  JA IZABELLA MARIA VANESSA NIXON, NIE JESTEM JUŻ MIŁĄ, SYMPATYCZNĄ I UROCZĄ DZIEWCZYNKĄ. JESTEM PODŁĄ JĘDZĄ BEZ SKRUPUŁÓW.

I to wszystko przez nijakiego Liama Payne. To on mnie zostawił na pastwę losu bez żadnych kontaktów z nim- z moim najlepszym kumplem od czasów podstawówki. Kiedyś mogłam mu powiedzieć wszystkie moje największe sekrety, a teraz dupa. Moimi najlepszymi kumplami to Jack, Leo, Joe i Malcolm- szkolna elita, wszyscy się z nami liczyli, podziwiali i nie nawiedzili. Byliśmy postrachem całej szkoły, ja nikomu nic nie zrobiłam ale moi znajomi i owszem.Lubię ich ale....... to nie są przyjaciele na zabój.
  Dobra koniec tych rozczuleń idę się napić wódki z colą bo mi coś chyba ciśnienie skoczyło.


Liam:

 Wróciłem do mojego domu, w nim już czekali na mnie chłopaki.
- I co tam już lepiej?- zapytał Haza
-Kurwa, chyba jedynie w moich snach i marzeniach, nienawidzi mnie.- Odpowiedziałem
-Na pewno nie jest aż tak źle. - Odparł Lou
-Taaaa jasne jeszcze mnie boli mój policzek.
- Musisz dać jej trochę czasu, ale sam nie możesz się poddać Daddy.- Wtrącił się Malik
Zamyśliłem się on ma chyba rację, dam jej trochę czasu ale sam nie odpuszczę







Mam nadzieję że się podoba, proszę wyraźcie swoje opinię w komentarzach. Napiszcie co się podoba co nie. Z góry dzięki pa