środa, 19 marca 2014

Rozdział 4

Obudziłam się o godzinie 7:00 wstałam i ubrałam się. O 7:30 pod moim domem czekali już na mnie Jack i Leo. Zawsze chodziłam z nimi do szkoły. Moja pierwsza lekcja to język angielski. Na tym przedmiocie jak zwykle siedziałam z Joe. Nie mogłam się w ogóle skupić na słowach nauczyciela cały czas myślałam o Liamie i o jego wczorajszym pocałunku. Nie wiem co on sobie w ogóle wyobrażał. Gdy szliśmy na lunch Joe zapytała się mnie:
- Co ty dzisiaj taka jakaś nieobecna?
- Nic się nie stało widocznie taka aura, ciśnienie.- Skłamałam
-To idź do lekarza.- Zażartował Mac
Nic nie odpowiedziałam, Poszliśmy coś zjeść.


Liam:

"Ja pierdole co ja mam zrobić by mi wybaczyła" od rana takie myśli chodzą mi po głowie. MAM, kiedyś uwielbiała niespodzianki, może coś to zdziała.
Szybko wsiadłem do mojego kochanego samochodu i ruszyłem do centrum handlowego.
Długo chodziłem po sklepach, ale w końcu wybrałem coś co powinno jej się spodobać. Na tym prezencie jest wygrawerowane " BYŁAŚ, JESTEŚ I BĘDZIESZ W MOIM SERCU NA ZAWSZE. TEN DROBNY PREZENT JEST JEDYNIE NAMIASTKĄ JAK JESTEŚ DLA MNIE WAŻNA. TWÓJ NA ZAWSZE L :*"
Podjechałem pod jej dom nie miałem odwagi by zapukać, więc zostawiłem ten drobiazg pod drzwiami.

Izabella:

W szkole jak zwykle ludzie schodzili nam z drogi, wszyscy nas się bali. Nawet nie wiem dlaczego, aaa już wiem chłopaki uwielbiają sobie czasem porobić jaja z innych. W dniu dzisiejszym Jack założył się z Leonem, że poderwie dziewczynę w 2 minuty i jeszcze szybciej z nią zerwie. Stawką była butelka szkockiej whisky.
Jack jak obiecał tak zrobił, podszedł do jakiejś kujonki i zaczął z nią flirtować. Laska szybko dała mu się zbajerować. Jego ostatnie zdanie było mega chamskie:
- Jesteś taka śliczna jak świnia w gównie. Było miło. Ciao.
Oczywiście wygrał zakład bo wszystko trwało może z 3 minuty.
Pożegnałam się z wszystkimi i poszłam do domu. Gdy podeszłam do drzwi mojego domu zauważyłam jakieś pudełko, było zaadresowane do mnie. Weszłam do środka i odpakowałam tajemniczą przesyłkę. W tym momencie moje oczy stały się jak piłeczki pingpongowe. W środku paczki znajdowała się sztabka złota z wygrawerowanym napisem. Po odczytaniu go długo głowiłam się nad podpisem nadawcy. Kurwa kto to L??? stwierdzam, że to Leon, ale po dłuższym zastanowieniu to nie mógł być on ponieważ cały czas był z nami . Ja pierdole kto to może być???



  

1 komentarz:

  1. Sztabkę złota?! Serio?! Liam... hojny to ty jesteś :P
    Czeeeeeeeeeeekam na nexta i chwila moment... Czy ja widzę tutaj gify? :D
    Przepraszam, wiem, że miałam dzisiaj dodać nowy odcinek, ale nie mogłam... Powód? Dowiesz się jutro!
    P.S. Ściągnij te kody!
    Pa!

    OdpowiedzUsuń